Przejdź do zawartości

Slavoj Žižek

Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów

Slavoj Žižek (ur. 1949) – słoweński socjolog, filozof, marksista, psychoanalityk i krytyk kultury.

A B C Ć D E F G H I J K L Ł M N O Ó P Q R S Ś T U V W X Y Z Ź Ż

Slavoj Žižek (2008)
  • A ja uważam, że dzisiaj nie można być lewicowym, nie zgłębiwszy do samego dna choćby źródeł zła stalinizmu, nie wystarczy uznać jego zbrodni.
    • Źródło: wywiad przeprowadzony przez Macieja Stasińskiego, „Gazeta Wyborcza”, 29–30 sierpnia 2009
  • Było piękne słońce. Siedziałem na tarasie kawiarni, przyglądałem się czołgom miażdżącym rewoltę i zajadałem truskawkowe ciastko. Trudno wyobrazić sobie wspanialszą chwilę. Wszystko było po prostu doskonałe.
    • Opis: cytat dotyczy praskiej wiosny.
    • Źródło: Maciej Nowicki, Elvis marksizmu, „Dziennik” – dodatek Europa, 4–5.10.2008, s. 12.
  • Chińscy naukowcy w Pekińskim Instytucie Genomiki dokończyli właśnie sekwencjonowanie czwartego ludzkiego genomu na świecie. Planują użycie swojej genetycznej bazy danych do „rozwiązywania problemów związanych ze specyficznymi dla Chińczyków chorobami genetycznymi” (?) oraz do poprawy diagnostyki, prognoz i terapii. Tego rodzaju zjawiska to tylko wierzchołek góry lodowej tego, co dzieje się w Chinach, i nie usłyszymy o tym za wiele w mediach zajętych problemami w Tybecie itp.: chodzi o rozprzestrzenianie się rewolucji biogenetycznej. Podczas gdy na Zachodzie debatujemy bez końca na temat etycznych i prawnych granic eksperymentów i procedur biogenetycznych (…), Chińczycy po prostu je wykonują bez żadnych ograniczeń.
    • Źródło: Slavoj Žižek, Życie u kresu czasu, „Krytyka Polityczna”, 19/2009.
    • Zobacz też: Chiny
  • Chrześcijaństwo to zbyt poważna sprawa, żeby ją zostawić Kościołowi katolickiemu.
  • Co więc dziś uznajemy za możliwe? Spójrzmy na media. Z jednej strony w sprawach technologii i seksualności wszystko wydaje się możliwe. Można polecieć na Księżyc. Dzięki biogenetyce możliwa staje się nawet nieśmiertelność. Można uprawiać seks ze zwierzętami. Ale przyjrzyjmy się dziedzinie społecznej i ekonomicznej. W nich niemal wszystko uznaje się za niemożliwe. Chcesz niewielkiej podwyżki podatków dla bogatych  –  mówią, że to niemożliwe, bo przestaniemy być konkurencyjni. Chcesz, żeby przeznaczano większe środki na służbę zdrowia  –  mówią, że to niemożliwe, bo to by oznaczało państwo totalitarne. (…) Jesteśmy komunistami jedynie w takim sensie, że zależy nam na tzw. dobrach wspólnych (commons). Na dobrach wspólnych natury. Na dobrach wspólnych sprywatyzowanych przez instytucję własności. O to i tylko o to powinniśmy walczyć.
  • Czasami nierobienie niczego jest najbardziej brutalną rzeczą jaką możemy zrobić.
    • Źródło: Slavoj Žižek, „Violence”, 2007.
    • Zobacz też: lenistwo
  • Człowiek zyskuje wolność, gdy uwolni się od swego otoczenia. Tylko tak może zyskać jednostkowość. Krok ten musi jednak przypłacić szaleństwem. Ceną za wolność jest obłęd.
    • Źródło: rozmowa Arno Widmanna, Cena wolności, „Frankfurter Rundschau”, tłum. „Forum”, 23 stycznia 2012.
    • Zobacz też: człowiek
  • Czujemy się wolni, ponieważ brakuje nam samego języka, by wyartykułować nasze zniewolenie.
    • We feel free because we lack the very language to articulate our unfreedom. (ang.)
    • Źródło: Wstęp „The Missing Ink”, w Welcome to the Desert of the Real!: Five Essays on September 11 and Related Dates (2002), s. 2
    • Zobacz też: wolność
  • Czyż prawdziwego stanowiska ukrytego w argumentacji chrześcijańskich fundamentalistów bez zastrzeżeń popierających izraelską politykę i odrzucających jej lewicową krytykę nie oddaje najlepiej wspaniała karykatura opublikowana w lipcu 2008 roku w wiedeńskim dzienniku „Die Presse”? Przedstawia ona dwoje krępych Austriaków w strojach nazistów, jeden z nich trzyma w rękach gazetę i mówi do swojego przyjaciela: „Znowu widać, jak w pełni usprawiedliwiony antysemityzm jest nadużywany do taniej krytyki Izraela!”. TO są dzisiejsi sojusznicy państwa Izrael. Zadajmy sobie jeszcze raz pytanie, jak do tego doszło?
  • Dla mnie prawdziwa tragedia dzisiejszego tolerancyjnego liberalizmu polega na tym, że brak w nim wymiaru wspólnotowego. I nie bardzo wiemy, co z tym zrobić. Jedyne lekarstwo to ciągłe moralizowanie, penalizacja zachowań, które mogą kogoś urazić: bardziej surowe prawo dla rasistów, reguły poprawności politycznej w odniesieniu do mniejszości seksualnych itd., fanatyczne wyszukiwanie, czy jakiś sposób nazywania Romów to już przestępstwo, czy jeszcze nie.
  • Dzisiejsza sytuacja historyczna nie tylko nie zmusza nas do porzucenia pojęcia proletariatu, ale wprost przeciwnie – musimy je właśnie zradykalizować do takiego poziomu, o jakim się Marksowi nawet nie śniło. (…) Mamy do czynienia z trzema procesami proletaryzacji: to czająca się groźba katastrofy ekologicznej, nieodpowiedniość własności prywatnej dla tzw. własności intelektualnej oraz społeczno-etyczne konsekwencje nowych osiągnięć nauki i techniki.
    • Źródło: Życie u kresu czasu, „Krytyka Polityczna”, 19/2009.
  • Dziś podnoszą się głosy domagające się kapitalizmu z ludzką twarzą. Tymczasem pytanie brzmi: czy obecne problemy da się rozwiązać w ramach istniejącego systemu? Odpowiedź jest jednoznaczna: nie.
    • Źródło: rozmowa Arno Widmanna, Cena wolności, „Frankfurter Rundschau”, tłum. „Forum”, 23 stycznia 2012.
  • Emir Kusturica jest też ideologiem Miloszevicia. Jaki on sprzedaje wizerunek dawnej Jugosławii w filmie Underground?! Całkowicie zmitologizowany, folklorystyczny świat gdzie ludzie jedzą, piją, biją i pieprzą się na okrągło. Kusturica daje Zachodowi taki mit jaki Zachód chce dostać. To było wygodne dla serbskich komunistów, oni zresztą dali na ten film pieniądze. Oni myślą tak: niech ci pisarze, filmowcy, intelektualiści sprzedają mit Bałkanów, zwariowanej krainy, a o te czystki etniczne nie da się nikogo obwinić, to takie już nasze tysiącletnie zwyczaje.
    • Źródło: wywiad przeprowadzony przez Macieja Stasińskiego, „Gazeta Wyborcza”, 29–30 sierpnia 2009
    • Zobacz też: Emir Kusturica
  • Grozi nam demokracja, w której wszystko zostaje zredukowane do zrytualizowanych i pustych w środku skorup. Najdoskonalsze ucieleśnienie tego zjawiska stanowią dziś Berlusconi i Putin: wybory są tylko formalnością, one jedynie „zatwierdzają” władzę. Zarówno Putin, jak i Berlusconi mają poparcie 60 proc. wyborców – mimo że sytuacja gospodarcza w obu krajach bardzo się pogorszyła. Nic dziwnego, że są tak bliskimi przyjaciółmi.
  • I nawet jeżeli nasi premierzy czy prezydenci bywają błaznami, nie powinniśmy się śmiać z nich zbyt głośno. Jest taki dowcip braci Marx: „Ten człowiek wygląda jak skorumpowany kretyn i zachowuje się jak skorumpowany kretyn – ale to nie powinno nikogo mylić. On naprawdę jest skorumpowanym kretynem”. To samo można powiedzieć o teflonowych politykach-klaunach: mimo że są tym, kim wydają się być, ich wygląd i tak kompletnie nas myli.
    Mamy do czynienia z postmodernistycznymi politykami, od których nikt nie oczekuje, że zrealizują swój wyborczy program. To czyni ich odpornymi na wszelką sensowną krytykę: bo skoro ich słowa i tak nic nie znaczą, to co w ogóle można im zarzucić. To się zaczęło jeszcze za Reagana (nic dziwnego, że pionier tego trendu był aktorem): jego popularność szła do góry właśnie wtedy, gdy dziennikarze wytykali mu kłamstwa lub błędy.
  • Interesujące byłoby ponowne odczytanie wyjściowego programu Solidarności – nie ma tam nic na temat kapitalizmu. Więcej natomiast na temat społecznego marzenia. Sądzę, że powinniśmy walczyć o to dziedzictwo, jest to sprawą zasadniczą, w przeciwnym razie – jeśli to marzenie o zbiorowej solidarności zniknie – będziemy żyli w przerażającym społeczeństwie, w którym rywalizacja rynkowa będzie współistniała z nowym rodzajem trybalizmu. Strasznie będzie się żyło w takim społeczeństwie. My – państwa postkomunistyczne, ujmując to w marksistowsko-mesjanistycznym stylu, mamy misję odnalezienia nowej formy… nie żartuję!… tak, żartuję, ale myślę o tym całkiem poważnie, wynalezienia nowej formy życia społecznego, która mogłaby uniknąć starych pułapek. Może jesteśmy w stanie ocalić ludzkość…
  • Jest taki stary dowcip. Pytają Marksa, Engelsa i Lenina, kogo wolą: żonę czy kochankę. Marks odpowiada: „Żonę”. Engels: „Kochankę”. A Lenin mówi: „Obie”. I wszyscy się dziwią: „Jak to, Lenin, przecież z ciebie jest taki asceta. Po co ci żona i kochanka?”. A on wyjaśnia: „Jak to po co? Kochance będę mówił, że jestem u żony, a żonie, że u kochanki”. „No, ale co będziesz robił w tym czasie?”. Lenin na to: „Jak to co? Uczył się”. Kiedy byłem w szkole, na wszystkich ścianach wisiało przesłanie Lenina do młodych ludzi: „Uczitsia, uczitsia, uczitsia”. Dziś znowu jest aktualne.
    • Źródło: Jeżeli Boga nie ma, wszystko jest zakazane, „Europa”, 24 marca 2007.
    • Zobacz też: edukacja
  • Każdy idiota potrafi podążać za naturą, ale czy nie jest prawdziwie wielką rzeczą powiedzieć: „Kocham cię tak bardzo, że złamię dla ciebie wszystkie prawa przyrody”?
  • Kino jest najbardziej perwersyjną ze sztuk nie daje ci tego, czego pożądasz, ale mówi jak pożądać.
  • Komunizmu nie da się obronić w żaden sposób. To była totalna porażka. Z kolei spóźnieni antykomuniści, których pełno w Polsce, na Węgrzech czy w Słowenii, na pytanie, dlaczego nasze życie bywa nadal tak podłe, skoro kapitalizm jest lepszy od socjalizmu, odpowiadają: „Ponieważ to jeszcze nie jest prawdziwy kapitalizm. Nadal rządzi nami wąska grupa komunistów. Dlatego potrzebujemy nowej czystki, musimy powtórzyć antykomunistyczną rewolucję”. To niezwykle zabawne, że dzisiejsi antykomuniści używają najbardziej zużytej goszystowskiej kliszy, zgodnie z którą demokracja w kapitalizmie to jedynie maska, skrywająca bezwzględną władzę wąskiej sekty bogaczy. Innymi słowy, ci spóźnieni neofici antykomunizmu nie dostrzegają, że to, co demaskują jako wypaczony pseudokapitalizm, jest w rzeczywistości kapitalizmem tout court.
  • Kto zdaniem Hegla przekazuje władzę w ręce ekspertów, ten wybiera totalitaryzm. Na czele państwa konieczny jest zawsze element przypadkowości, co w wypadku monarchii gwarantują więzy krwi. W przeciwnym razie mamy do czynienia z aparatem państwowym, gdzie wszystko jest w pełni zorganizowane. Kwestie te są bardzo aktualne, zwłaszcza jeśli spojrzeć na to, co dzieje się w Grecji i we Włoszech.
    • Źródło: rozmowa Arno Widmanna, Cena wolności, „Frankfurter Rundschau”, tłum. „Forum”, 23 stycznia 2012.
    • Zobacz też: przypadek, technokracja, totalitaryzm
  • Któż z nas byłby w stanie dalej zajadać się kotletami schabowymi po wizycie w podobnej do fabryki farmie, gdzie świnie są niemal ślepe i ledwo chodzą, gdzie tuczy się je wyłącznie po to, by je zarżnąć?
  • Liberalnych cyników i religijnych fundamentalistów łączy jedna wspólna cecha: jedni i drudzy utracili wiarę we właściwym sensie tego słowa. Symptomatyczne, że dla jednych i drugich twierdzenia dotyczące religii mają charakter quasi-empiryczny, pretendujący do bezpośredniej wiedzy.
    • Źródło: Lacan. Przewodnik Krytyki Politycznej, Warszawa 2007.
  • Małe księgarnie, gdzie godzinami można szperać po regałach, wymierają. Księgarnie internetowe, jak Amazon, nie nadają się do takich poszukiwań. Można tam co najwyżej zamówić książkę, którą się już zna. Na tym zresztą polega różnica między gazetą a internetem. Sieć jest tak wielka, że daje informacje tylko na temat tego, czego się szukało. Czytając gazety, można natomiast trafić na coś, o czym nie miało się bladego pojęcia. Mam oczywiście na myśli dobre gazety.
    • Źródło: rozmowa Arno Widmanna, Cena wolności, „Frankfurter Rundschau”, tłum. „Forum”, 23 stycznia 2012.
    • Zobacz też: księgarnia, internet
  • Mężczyzna nigdy nie kocha się z rzeczywistą kobietą, on zawsze kocha się z fantazją na temat kobiety, w tym znaczeniu seks jest tylko rodzajem masturbacji.
  • Moje wyobrażenie piekła to party w amerykańskim stylu. Proszą mnie o prelekcję i dodają: „Po wykładzie będzie mały bankiet” – wiem, że to piekło. Wszyscy ci sfrustrowani idioci, którzy podchodzą i mówią: „Profesorze Żiżek, wiem, że musi pan być zmęczony, ale…”. Pieprzcie się. Skoro wiecie, że jestem zmęczony, po co mnie zagadujecie? Naprawdę staję się coraz bardziej stalinistą. Liberałowie zawsze twierdzą, że zwolennicy totalitaryzmu lubią ludzkość jako taką, ale nie mają zrozumienia dla konkretnych ludzi, prawda? OK, idealnie pasuje to do mnie. Ludzkość? Tak, jest w porządku – parę świetnych rozmów, nieco wielkiej sztuki. Konkretni ludzie? Nie, 99 procent to nudni idioci.
    • Źródło: Decca Aitkenhead, Trochę błazen, trochę prorok, „The Guardian”, tłum. „Forum”, 25 czerwca 2012.
    • Zobacz też: ludzkość
  • Myślę, że wolność jest czymś, co trzeba zdobyć i że wyzwolenie bardzo boli. Dlatego mam gigantyczny problem z dominującą dziś etyką, która opiera się na samorealizacji – „Musisz pozostać wierny samemu sobie”. Tymczasem, jeżeli chcesz być wierny samemu sobie, musisz zreprodukować całe to g...., które jest w środku. Przecież w nas samych są także rzeczy odrażające. Jestem starym lewakiem. Ale na poziomie psychologicznym mam konserwatywną i pesymistyczną wizję człowieka – w każdym z nas jest coś strasznego i za wszelką cenę musimy to zniszczyć.
  • Nasze działanie w codziennym życiu jest w ogromnym stopniu regulowane przez to, co w psychoanalizie nazywa się fetyszystycznym wyparciem: „Je sais, mais quand meme”, czyli: „Wiem, ale mimo wszystko”. Jesteśmy w stanie wyobrazić sobie katastrofalne konsekwencje własnego postępowania, ale mimo to zakładamy, że sprawy jakoś się ułożą. Jest absolutnie kluczową sprawą, aby zanalizować ten fenomen w dzisiejszej ekonomii.
  • Naszym obowiązkiem jest, by w pełni wspierać opór Kurdów wobec tureckiej inwazji i kategorycznie osądzać brudne gierki, jakie toczą ich kosztem mocarstwa, w tym Zachód. W czasie, gdy państwa wokół nich powoli, ale konsekwentnie osuwają się w nową formę barbarzyństwa, Kurdowie pozostają jedynym blaskiem nadziei w regionie. Wsparcie dla nich leży również w naszym własnym interesie. Gra toczy się o nowy porządek światowy. Jeśli pozostawimy Kurdów na pastwę losu, korzenie zapuści nowy porządek, w którym nie będzie już miejsca na dziedzictwo emancypacyjne Europy. Jeśli Europa odwróci się plecami do Kurdów, sama się zdradzi.
  • Obawiam się, że przepaść pomiędzy rzeczywistymi odczuciami społeczeństwa i niemożliwością ich wyrażenia za pomocą polityki może stać się czymś bardzo groźnym. Zwłaszcza jeśli z góry uznamy, że nie ma na to żadnej rady. Na tym polega mój problem z dzisiejszą demokracją, a nie na totalitarnym marzeniu, o które podejrzewają mnie strażnicy prawomyślności.
  • Odwiedziłem Belgrad jakieś 10 lat temu i miałem niezwykle traumatyczne spotkanie z kilkoma typami rozkochanymi w nacjonalizmie. (…) Oni powiedzieli: „Jeżeli chce się być normalnym obywatelem dzisiejszego świata, trzeba przestrzegać nieskończonej ilości reguł. Nie można palić w miejscach publicznych, nie można bić swojej żony itd. Trzeba nieustannie uważać, co się robi. A jeżeli jest się nacjonalistą, można robić niemal wszystko. Można nawet zabijać”.
    • Źródło: Jeżeli Boga nie ma, wszystko jest zakazane, „Europa”, 24 marca 2007.
    • Zobacz też: Belgrad, nacjonalizm
  • „Osobowość autorytarna” oznacza ostatecznie taką postać podmiotowości, która „irracjonalnie” upiera się przy swym specyficznym sposobie życia i – w imię własnej rozkoszy – odrzuca liberalne dowody wykazujące, na czym polegać mają jej „prawdziwe” interesy. Teoria „autorytarnej osobowości” stanowi jedynie wyraz resentymentu lewicowo-liberalnej inteligencji wobec faktu, że „nieoświecone” klasy robotnicze nie są skłonne zaakceptować jej przywództwa: stanowi ona wyraz niezdolności inteligencji do sformułowania pozytywnej teorii tego robotniczego oporu.
    • Opis: o jednostce autorytarnej.
    • Źródło: Raduj się swoim narodem, jak sobą samym!, „Nowa Krytyka”, 5 lutego 2008.
  • Ostatecznym pokazem siły ze strony rządzącej ideologii jest zezwolenie na ostrą krytykę. W dzisiejszych czasach nie brakuje nam antykapitalizmu. Zalewają nas negatywne doniesienia o potwornościach kapitalizmu: (…) korporacje, które bezlitośnie zatruwają nasze środowisko naturalne, skorumpowanych bankierów otrzymujących niebotyczne uposażenia, chociaż ich upadające banki ratowane są z publicznych pieniędzy, warsztaty produkcyjne, w których dzieci pracują, jak niewolnicy. A jednak jest w tym haczyk: w tych wypowiedziach nie kwestionuje się demokratyczno-liberalnych ram określających pole walki z tymi nadużyciami. Celem (wyraźnie określonym lub wskazanym tylko aluzyjnie) jest zdemokratyzowanie kapitalizmu, rozciągnięcie demokratycznej kontroli poprzez nacisk mediów, interpelacje parlamentarne, ostrzejsze prawo, uczciwe śledztwo policyjne itd. Krytyka nigdy nie dotyczy instytucjonalnych zrębów (burżuazyjnego) demokratycznego państwa. Ład ten pozostaje święty nawet dla najbardziej radykalnych form „etycznego antykapitalizmu”.
    • Źródło: Spisek kontrolowany, „London Review of Books”, tłum. „Forum”, 24 stycznia 2011.
  • Paradoksalnie, ograniczenia naszej wolności, które narzucają nam zagrożenia ekologiczne, wynikają z gwałtownego wzrostu naszej wolności i siły. Nasza coraz większa zdolność do przekształcania natury, może zdestabilizować podstawowe parametry geologiczne życia na Ziemi. Fakt, że ludzkość staje się czynnikiem geologicznym, wskazuje na początek nowej ery – ochrzczonej przez naukowców mianem „antropocenu”. Po ostatnich trzęsieniach ziemi w Chinach pojęcie antropocenu nabiera nowej aktualności. Budowa gigantycznej Zapory Trzech Przełomów spowodowała powstanie nowych wielkich sztucznych jezior, co w efekcie zwiększyło ciśnienie na skorupę ziemską i przyczyniło się do trzęsień ziemi.
  • Postkolonializm to wynalazek paru bogatych facetów z Indii, którzy dostrzegli, że mogą zrobić niezłą karierę na zachodnich uniwersytetach, pogrywając poczuciem winy białych liberałów.
    • Źródło: „Forum”, 26 kwietnia 2013.
  • Powierzchowny hollywoodzki marksizm Camerona (niezdarne faworyzowanie klas niższych i karykaturalne przedstawienie okrutnego egotyzmu bogaczy) nie powinien nas zwieść. Pod tym współczuciem dla biednych tkwi reakcyjny mit, po raz pierwszy w pełni rozwinięty w „Kapitanach zuchach” Rudyarda Kiplinga. Mit ten traktuje o młodej bogatej osobie w kryzysie, której poprzez przelotny bliski kontakt z pełnokrwistym życiem biedoty przywrócona zostaje witalność. Za litością dla ubogich czai się ich wampiryczne wykorzystanie.
    • Źródło: Powrót dzikich, „New Statesman”, tłum. „Forum”, 15 marca 2010.
    • Zobacz też: James Cameron
  • Powinniśmy oddać całą należytą powagę terminom „globalne obywatelstwo” i „wspólna troska”. Taka potrzeba zaangażowania i ustanowienia globalnej organizacji politycznej, która zneutralizuje i skanalizuje mechanizmy rynkowe, odpowiada prawdziwej perspektywie komunistycznej. To właśnie tego rodzaju odwołanie do „dóbr wspólnych” uzasadnia wskrzeszenie pojęcia takiego jak komunizm.
    • Źródło: Życie u kresu czasu, „Krytyka Polityczna”, 19/2009.
    • Zobacz też: komunizm
  • Prawdziwym zagrożeniem dla europejskiej tradycji są właśnie ludzie tacy jak Breivik, samozwańczy obrońca Europy, który zabijał „z miłości” do niej: z takimi przyjaciółmi Europie nie potrzeba wrogów. Jeśli Breivik brał na poważnie swoją miłość do Europy, powinien był pójść za radą ojca i się zabić.
  • Proszę sobie przypomnieć choćby historię Polski po 1989 roku: kiedy komunizm upadł, cyniczni ekskomuniści nadawali się zazwyczaj lepiej do sprawowania władzy niż dawni dysydenci. Dlaczego tak było? To nie był żaden spisek, który przywołują wasi bliźniacy. Stało się tak dlatego, że o ile bohaterowie antykomunistycznych rewolt nadal śnili na jawie, dawni komuniści nie mieli najmniejszych kłopotów z zaakceptowaniem bezlitosnych reguł kapitalizmu. Oni okrucieństwo mieli we krwi. To był wielki paradoks postkomunistycznego świata: antykomunistyczni bohaterowie stanęli po stronie utopijnego snu o prawdziwej demokracji, a dawni komuniści wybrali okrutną rzeczywistość skuteczności rynku, włącznie z korupcją i wszelkimi brudnymi sztuczkami.
  • Przez całe stulecia ludzkość nie musiała się martwić o wpływ działalności produkcyjnej na środowisko – przyroda była w stanie dostosować się do wyrębu lasów, korzystania z węgla i ropy itd. Być może jednak zbliżamy się do jej punktu załamania – nie możemy być tego pewni, ponieważ tego rodzaju punkty widać dopiero wówczas poniewczasie. W takiej sytuacji gadanie o antycypacji, ostrożności i kontroli ryzyka staje się bezsensowne, ponieważ mamy do czynienia z „nieznanymi niewiadomymi”.
    • Źródło: Życie u kresu czasu, „Krytyka Polityczna”, 19/2009
  • Przypadek Chin pokazuje, że związek między demokracją a kapitalizmem został ostatecznie zerwany. To jest właśnie tak niepokojące w dzisiejszych Chinach. Obawiam się, że ta wersja autorytarnego kapitalizmu jest nie tylko przywołaniem naszej przeszłości – fazy dzikiego kapitalizmu – ale także zapowiedzią przyszłości. Bo co się stanie, jeśli chińska kombinacja okaże się wydajniejsza niż liberalny kapitalizm?
  • Przypomnijmy sobie niesławne oblężenie Sarajewa w latach 1992–1995: to, że „normalne” europejskie miasto z pół milionem mieszkańców będzie otoczone, zagłodzone, regularnie bombardowane, a jego obywatele zastraszeni ogniem snajperów itd.., że wszystko to będzie trwało przez trzy lata, przed rokiem 1992 uznano by za coś niewyobrażalnego – zachodnie mocarstwa mogły z łatwością przełamać oblężenie i stworzyć bezpieczny korytarz prowadzący do miasta. (…) A potem, bardzo szybko, zaczęto traktować oblężenie jako coś „normalnego”...
    • Źródło: Życie u kresu czasu, „Krytyka Polityczna”, 19/2009.
  • Stoimy w obliczu bezwstydnego cynizmu globalnego porządku, którego stróże jedynie wyobrażają sobie, że wierzą w swoje ideały demokracji, prawa człowieka i tak dalej. Poprzez takie działania, jak przecieki WikiLeaks wstyd – nasz wstyd za to, że tolerujemy taką władzę nad sobą – staje się jeszcze większy poprzez jej upublicznienie. Kiedy Stany Zjednoczone dokonują interwencji w Iraku na rzecz zaprowadzenia tam świeckiej demokracji, a konsekwencją jest wzmocnienie religijnego fundamentalizmu i o wiele silniejszy Iran, nie jest to tragiczny błąd polityka działającego ze szczerego serca, ale przypadek cynicznego oszusta, który załatwił sam siebie własną bronią.
    • Źródło: Spisek kontrolowany, „London Review of Books”, tłum. „Forum”, 24 stycznia 2011.
    • Zobacz też: WikiLeaks
  • Sympatyczne, stopniowe reformy dokonywane za przyzwoleniem wszystkich działają może na poziomie lokalnym. Tyle że lokalizm należy do tej samej kategorii co ekologiczne jabłka i recykling – ma poprawiać nasze samopoczucie. A dziś wielkie pytanie brzmi: jak zorganizować się do działania globalnego, na poziomie międzynarodowym, bez powrotu do rządów autorytarnych?
    • Źródło: Decca Aitkenhead, Trochę błazen, trochę prorok, „The Guardian”, tłum. „Forum”, 25 czerwca 2012.
  • Ta reforma to antyintelektualny zwrot zgodny z logiką najbardziej prostackiej nomenklatury. Przypomina działania reżimu w byłej Jugosławii, gdy komuniści tracili już władzę. Ostatnim ich zrywem była próba kontrolowania szkolnictwa i podporządkowania go życiu społecznemu. Tak samo dzieje się dzisiaj. Uniwersytet staje się rynkiem. Słyszymy: „Nie potrzebujemy intelektualistów, którzy tworzą krytyczne sposoby widzenia świata. Potrzebujemy specjalistów, którzy rozwiążą problemy zwykłych ludzi”. Co to oznacza? Zredukowanie ludzi do roli ekspertów oznacza mierzenie się ze sformułowanymi już problemami. Prawdziwa refleksja zaś to nie rozwiązywanie cudzych problemów, ale pytanie o to, jak te problemy są formułowane.
  • Tak, można wyprowadzić bezpośredni rodowód marksizmu z chrześcijaństwa. Tak, chrześcijaństwo i marksizm powinny walczyć po tej samej stronie barykady.
    • Źródło: Kruchy Absolut, Warszawa 2009
    • Zobacz też: marksizm
  • Ta samonapędzająca się, frenetyczna cyrkulacja kapitału jest dowodem, że pieniądz stanowi ostateczną rzeczywistość naszego życia, że jest bestią, której nigdy nie oswoimy. Tak jak miłość, ideologia jest ślepa. Co z tego, że my w coś nie wierzymy? W pewnym sensie to ideologia wierzy za nas.
    Zacytuję moją ulubioną anegdotę. Niels Bohr, wielki fizyk, miał kiedyś gościa. Zobaczył on nad drzwiami Bohra końską podkowę – jak pan wie, podkowa ma odganiać złe duchy. Zapytał Bohra: „Słuchaj, Niels, czy ty naprawdę w to wierzysz?”. Na co Bohr odpowiedział: „Oczywiście, że nie. Ale powiesiłem ją, ponieważ powiedziano mi, że ona działa nawet gdy się w nią nie wierzy”.
  • To, co jawi się jako przeszkoda na drodze do pełnego utożsamienia społeczeństwa ze sobą, jest tak naprawdę jego warunkiem: dzięki przerzuceniu na Żyda roli ciała obcego, które wprowadza do organizmu społecznego rozpad i antagonizm, możliwe staje się społeczeństwo jako spójna i harmonijna całość.
    • Źródło: Ciesz się swoim symptomem!, 1992.
    • Opis: o istocie antysemityzmu.
  • To, czego nie jesteśmy dziś w stanie sobie nawet wyobrazić, to idea rewolucji, czy to seksualnej, czy społecznej. Być może w dzisiejszych, nieświeżych czasach rozmnażających się bez liku apeli o tolerancję, powinniśmy podjąć ryzyko przywołania wyzwalającego wymiaru takich „ekscesów”.
  • Tym, co kategorycznie opiera się uniwersalizacji jest raczej szczególna struktura narodowych stosunków wobec radości: „…dlaczego Inny pozostaje Innym? Na czym polega Sprawa naszej nienawiści do niego, naszej nienawiści do niego w samym jego istnieniu? Jest to nienawiść radości w Innym. Taka jest najogólniejsza formuła współczesnego rasizmu, którego jesteśmy dzisiaj świadkami: jest to nienawiść do określonego sposobu, w jaki Inny doznaje swej radości. (…) Zagadnienie tolerancji lub nietolerancji nie ma żadnego związku z przedmiotem nauki czy z prawami człowieka.”
    • Opis: o istocie rasizmu.
    • Źródło: Raduj się swoim narodem, jak sobą samym!, „Nowa Krytyka”, 5 lutego 2008
  • W Ameryce trwa dziś niezwykle istotna debata na temat powszechnej opieki medycznej. Jest tak istotna, bo godzi w samo serce ideologii wolnego wyboru. Wolność wyboru jest oczywiście czymś bardzo cennym, ale funkcjonuje dobrze jedynie wówczas, gdy podlega pewnym ograniczeniom. Dziś, w dobie społeczeństwa ryzyka, ideologia wolnego wyboru usiłuje nam kłamliwie sprzedać niepewność – choćby tę wynikającą z demontażu państwa opiekuńczego – jako obietnicę nowych wolności. Fakt, że jesteśmy zmuszeni zmieniać pracę raz do roku, zatrudniać się na podstawie krótkoterminowych kontraktów, przedstawia się jako szansę na uwolnienie od ograniczeń stałego zatrudnienia, możliwość zdefiniowania się od nowa, sposobność do odkrycia potencjału naszej osobowości. A jeśli ktoś zaczyna mówić o niepokojach związanych z tą sytuacją, natychmiast słyszy, że po prostu nie dojrzał do życia w dzisiejszym świecie z jego nowymi swobodami.
  • W każdym razie ja nie kupuję od liberałów idei „rewolucji bez rewolucji”, tego, że wszystko się zmieni, a nikt nie zostanie skrzywdzony. Niestety, każda prawdziwa zmiana boli.
    • Źródło: Jeżeli Boga nie ma, wszystko jest zakazane, „Europa”, 24 marca 2007.
    • Zobacz też: liberalizm
  • W naszym codziennym życiu roi się od spraw w których właściwym postępowaniem byłoby niedomówienie. W „Skradzionych pocałunkach” Delphine Seyrig wyjaśnia swojemu młodszemu kochankowi różnicę między uprzejmością a taktem: „Wyobraź sobie, że wchodzisz przypadkiem do łazienki, w której stoi naga kobieta pod prysznicem. Uprzejmość wymaga, byś szybko zamknął drzwi, mówiąc: Pardon, Madame!, natomiast taktem byłoby zamknięcie drzwi ze słowami: Pardon, Monsieur!”. Tylko w tym drugim przypadku, udając, że nie zobaczyliśmy na tyle dużo, by dostrzec płeć osoby pod prysznicem, okazujemy prawdziwy takt.
    • Źródło: Spisek kontrolowany, „London Review of Books”, tłum. „Forum”, 24 stycznia 2011.
    • Zobacz też: uprzejmość, takt
  • W partii komunistycznej krążyła nawet teoria o znaczeniu brody w marksizmie. Marks – ogromna i bezładna. Engels – trochę mniejsza i jakby bardziej zadbana. Lenin – wypielęgnowana adwokacka bródka. Stalin – tylko wąsy. Mao – ogolony. Wniosek: im mniejszy zarost u marksisty, tym mniej ma ciekawego do powiedzenia!
  • W porównaniu z Napoleonem był okazem ludzkiego ciepła.
    • Opis: w odpowiedzi na pytanie, czy Maximilian Robespierre był potworem.
    • Źródło: wywiad przeprowadzony przez Macieja Stasińskiego, „Gazeta Wyborcza”, 29–30 sierpnia 2009.
  • W stalinizmie największe okropieństwa były dziełem dobrych ludzi.
    • Źródło: rozmowa Arno Widmanna, Cena wolności, „Frankfurter Rundschau”, tłum. „Forum”, 23 stycznia 2012.
    • Zobacz też: stalinizm
  • Współczesne formy „paranoidalnego” nadmiernego utożsamiania się są wewnętrzną odwrotnością uniwersalizmu Kapitału, wewnętrzną reakcją na ten uniwersalizm. Im bardziej logika Kapitału nabiera cech uniwersalnych, tym bardziej jej przeciwieństwo przyjmuje cechy „irracjonalnego fundamentalizmu”. Innymi słowy, nie ma stąd wyjścia tak długo, jak długo wymiar uniwersalny naszej formacji społecznej będzie definiowany w kategoriach Kapitału. Kapitał jest ostateczną siłą „wydziedziczania”, która podkopuje każdą trwałą tożsamość społeczną, i pozwala zinterpretować „późny kapitalizm” jako epokę, w której tradycyjna trwałość pozycji ideologicznych (autorytet patriarchalny, utrwalone role seksualne, itd.) stają się przeszkodą na drodze do niczym nie pohamowanego utowarowienia każdego życia.
    • Opis: o narastającej walce pomiędzy globalnym kapitalizmem, a tożsamością lokalną.
    • Źródło: Raduj się swoim narodem, jak sobą samym!, „Nowa Krytyka”, 5 lutego 2008
  • W tym samym czasie, gdy Avatar zarabia pieniądze na całym świecie, ma miejsce coś, co dziwnie przypomina jego fabułę. Górzyste tereny indyjskiego stanu Orissa, zamieszkane przez lud Dongria Kondh, zostały sprzedane koncernom wydobywczym, które planują eksploatację tamtejszych ogromnych zasobów boksytu (wartych co najmniej 4 bln dolarów). W odpowiedzi na ten projekt wybuchła maoistowska (naksalicka) zbrojna rebelia. (…) W Orissie nie ma szlachetnie urodzonych księżniczek czekających, aż biali bohaterowie je uwiodą i pomogą ich ludowi. Są tylko maoiści organizujący głodujących chłopów. (…)
    Ci sami ludzie, którzy z przyjemnością oglądają Avatara i podziwiają zbuntowanych tubylców, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa ze zgrozą odwróciliby się od naksalitów, odrzucając ich jako zbrodniczych terrorystów. Prawdziwym awatarem jest więc sam Avatar – film zastępujący rzeczywistość.
    • Źródło: Powrót dzikich, „New Statesman”, tłum. „Forum”, 15 marca 2010.
    • Zobacz też: Avatar
  • WikiLeaks jest zatem zagrożeniem dla oficjalnego funkcjonowania władzy. Prawdziwym celem tej operacji nie były brudne szczegóły ani odpowiedzialne za nie osoby; celem nie byli ludzie będący u władzy, ale sama władza, jej struktura. Nie powinniśmy zapominać, że na władzę składają się nie tylko instytucje i zasady ich działania, ale także legalne („normalne”) sposoby jej kwestionowania (prasa, organizacje pozarządowe itd.). (…) WikiLeaks zakwestionowało władzę poprzez zakwestionowanie normalnych kanałów kwestionowania władzy i ujawniania prawdy.
    • Źródło: Spisek kontrolowany, „London Review of Books”, tłum. „Forum”, 24 stycznia 2011.
    • Zobacz też: władza
  • Wszelkie problemy gospodarcze, jakie nas dzisiaj nękają, wymknęły się spod kontroli demokratycznej. Tam, gdzie jest to istotne, demokracja nie działa.
    • Źródło: rozmowa Arno Widmanna, Cena wolności, „Frankfurter Rundschau”, tłum. „Forum”, 23 stycznia 2012.

Ż

[edytuj]
  • Żadne z rozwiązań proponowanych w ciągu ostatniego stulecia – może z wyjątkiem państwa socjalnego i paru innych pożytecznych pomysłów – nie daje nam odpowiedzi, co dalej. Potrzebujemy świeżego spojrzenia i nowych pomysłów.
    • Źródło: rozmowa Arno Widmanna, Cena wolności, „Frankfurter Rundschau”, tłum. „Forum”, 23 stycznia 2012.